Kościół żywy zaczyna się we mnie
marzec 2, 2023 o godzinie 11:36 ,
Brak komentarzy
Po raz pierwszy Jezusa żywego spotkałam jako nastolatka właśnie
na rekolekcjach ewangelizacyjnych, podczas spowiedzi świętej, we
wspólnocie młodych autentycznych ludzi. Po wielu latach do naszej
parafii przyjechała para małżeńska z Polski ze świadectwem i
wtedy powiedziałam do męża: ,,Oni przyjechali po nas”. I tak już od
osmiu lat jesteśmy członkami Domowego Kościoła.
Od tamtej chwili nie opuszczała mnie świadomość obecności w
moim życiu Jezusa Żywego. A wspólnota ,,Swiatło- Życie” stała się
dla mnie rodziną i miejscem obecności Pana. Więc kiedy
otrzymaliśmy zaproszenie na kongres ogarnęła mnie wielka radość.
Ale nie było tak łatwo...Ciężkie choroby całej rodziny nękały nas
przez cały miesiąc...już prawie było pewne, że nie
pojedziemy...jednak do końca ufaliśmy, że się uda.
Kiedy weszliśmy na salę konferencyjną spotkały nas radosne
twarze tych, którzy spod znaku ,,FoS- ZoE” przybyli tu by słuchać
głosu Ducha Świętego.
Czuliśmy się jak w domu, pomimo zmęczenia chorobą, był to czas
radości i zanurzenia w Panu.
Niezmiernie mocno dotknął mnie obraz kościoła – ciało, gdzie
skielet, to kościół hierarchiczny, w postawie służby, wobec reszty
ciała; niewidoczny, a jak bardzo ważny, niezbędny, na którym
trzyma się reszta członków.
Kościół, który tak bardzo kochał Sługa Boży ks. Franciszek
Blachnicki, nękany dziś na różne strony, na różne sposoby. Ileż
radości było być w tej wspólnocie, która kocha Kościół, która
buduje Kościół na codzień, która jest żywą częścią tego Kościoła,
Kościoła Chrystusowego.
Chyba za podstawowe zadanie i wezwanie tego kongresu dla mnie
przyjęłam słowa, iż Kościół żywy zaczyna się we mnie. Tak mocno
mnie dotknęły te słowa, z taką siłą i mocą, że niepoprzestaje o tym
myśleć, myśleć jak moge bardziej tę misję realizować każdego dnia
w swojej rodzinie, otoczeniu.
Niezwykle mocno, dotknęły mnie świadectwa małżeństw, które
mówiły o wychowaniu dzieci w wierze. Potrzebowałam usłyszeć,
że wiara jest łaską, nie tylko troską rodziców, że młodzi powinni
szukać Boga ,,po swojemu“. To przesłanie napawało mnie pokojem,
ponieważ nie ukrywam, wiele było w nas niepokoju o nasze dzieci i
ich wychowanie w wierze.
Kolejny raz doświadczyłam radości i rozpoznania siebie w tym
charyzmacie, swojego miejsca i posługi na rzecz budowania żywych
wspólnot parafialnych.
Jestem dumna ze swojej parafii, gdzie dba się o piękno liturgii,
świadomość przeżywania Zgromadzenia Eucharystycznego, gdzie
osoby angażujące się we wspólnotę pragną żyć modlitwą i
sakramentami na codzień, to osoby, które kiedyś zasmakowały
ducha oazowego.
Owocem też wyjazdu jest podjęcie decyzji aby uczestniczyć latem w
rekolekcjach formacyjnych. Długi czas pandemii zostawił w nas ślad
strachu, oziębłości duchowej. Przebywanie wśród osób tak bardzo
przekonanych do wielkiej wartości drogi, którą zostawił nam ks.
Franciszek Blachnicki, pomogło nam z mężem podjąć ostateczną
decyzję, która nie jest w naszym przypadku łatwa.
No i oczywiście miejsce, w którym odbył się kongres, to miejsce
nieustannych cudów i łask Bożych za pośrednictwem naszej Pani.
Każda pieśń, wezwania i modlitwy tu słyszy się inaczej.
Zawierzyliśmy Pani Jasnogórskiej wiele trudnych spraw osobistych
i obiecaliśmy tu wrócić z dziękczynieniem. Chyba już musimy
pakować sie, ponieważ już dzieją się rzeczy zupełnie od nas
niezależne.
Wracaliśmy bardzo pogodni, wiele było żartów, dzieliliśmy się co
Bóg uczynił w nas, czego dotknął, o czym przypomniał.
Wypełnia me serce ogromna wdzięczność, wobec ludzi, którzy
niestrudzenie idą i służą, wobec kapłanów posługujących ogromny
szacunek i uznanie, no i oczywiście wielkie pragnienie chwalić Pana
i głosić Jego miłość, tam gdzie nas pośle.
Ania i Jarek Grycewicze, Archidiecezja Wileńska